Czasem też o nie poprosi i otrzymuje informację, że może dostać lody, ale kiedy je kupimy, kiedy wszyscy wrócą do domu, za godzinę w ramach powieczorku, etc. No i wtedy się zaczyna:
- Mamo, czy już jest ta godzina?
- Babcia, czy masz już lody?
- Mamo, czy możemy już jeść lody?
- ...
- Mamo, czy już jest ta godzina?
- Babcia, czy masz już lody?
- Mamo, czy możemy już jeść lody?
- ...
Na pewno potraficie sobie wyobrazić ilość pytań, które zadaje czekający na coś dwulatek. ;)
No i właśnie wczoraj S. miał obiecane lody od babci - do tego w prawdziwym pucharku!
Chodził i dopytywał, kiedy w końcu nadejdzie TA chwila. W końcu puka do drzwi pokoju dziadków. Słyszy, że może wejść, otwiera drzwi i mówi: "Babcia, ja tu już czuję zapach lodów!." I jak tu nie dać? ;)
Z pozdrowieniami dla wszystkich wielbicieli lodów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz