piątek, 10 czerwca 2016

O słodyczach z przymrużeniem oka ;)

W ciągu kilku ostatnich dni byłam świadkiem lub uczestnikiem kilku rozmów z moim dzieckiem na temat żywienia. Złapały mnie za serce i połechtały rodzicielską dumę, więc chętnie się podzielę.

Sytuacja nr 1:
Przyjeżdża prababcia i rozpakowuje torbę pełnę niespodzianek - a jakże by inaczej? ;) Oczywiście wyjmuje z niej... czekoladki. Trzy, bo rodzina duża, żeby starczyło dla każdego. Pierwsza w fioletowym opakowaniu znanej marki z krową w reklamie, o smaku truskawkowo-jogurtowym... Druga w opakowaniu biało brązowym z galaretkami... Trzecia na szczęście gorzka. Myślę sobie: "Uff... Tylko jak to zrobić, żeby S. nie jadł pozostałych o kiepskim składzie i nie było mu przykro?".
Oczywiście przybiega moje dziecko i pyta:
- Mamusiu, czy możemy czekoladkę?
- Będziesz mógł po obiedzie.
- Czy można już jeść obiad? ;)


Jakiś czas po obiedzie przypomina sobie o czekoladach i znów pyta:
- Czy można już jeść czekoladkę?
- Tak, proszę.
Sięga na stół i przegląda stosik:
- Ta nie... - odłożył pierwszą fioletową. - Ta też nie.... - co za ulga! - Ta będzie smaczna! - Na mojej twarzy pojawiła się szeroka łyżwa. Wybrał tę gorzką. Nadmienię tylko, że w życiu nie jadł tych dwóch pierwszych, choć mu nie zabraniałam. Nie musiałam. :)


Sytuacja nr 2:
Dzwoni moja mama i prosi, bym wracając do domu kupiła jej batonik. Pytam więc S.:
- Synku, pojedziemy babci kupić batonik?
- E... nie. Wiem, kupmy jej lepiej jabłko. :D


Sytuacja nr 3:
Rozmawia mój syn ze swoją koleżanką (oboje 31 miesięcy) podczas zabawy w "Psi Patrol". Właśnie ukończyli akcję ratunkową, więc według scenariusza z bajki, pieski powinny dostać po psim ciasteczku. Koleżanka pyta:
- Gdzie są ciasteczka?
- P., czy Ty lubisz te psie ciasteczka?
- Tak.
- Eee.... nie, one są takie niezdrowe. Nie lubisz. ;)
Dodam tylko, że ciasteczka były wyimaginowane, nikt nigdy ich nie widział, a każde z dzieci nie je słodyczy w tradycyjnym rozumieniu z białym cukrem, tylko raczej takie, które nazywamy "zdrowymi".

Ciekawe, ilu z moich czytelników pochłoniętych jest EURO 2016, a ilu jednak dziś tu zajrzy. ;)
Pozdrawiam piątkowo - piłkarsko - weekendowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz